Uszczelka, pociąg i Dacia Duster - opis wymiany uszczelki pod pokrywą zaworów w BMW E46



Ekspres jest już 20-letnim samochodem. Wiąże się to z tym, że czasem psują się w nim rzeczy, ponieważ nie jest Mercedesem "Beczką", więc siłą rzeczy te popsute elementy trzeba czasem wymienić.


Od jakoś roku odnotowywałem ubytki oleju, przez nieszczelną uszczelkę pokrywy zaworów. Nie było to samo w sobie jakoś bardzo upierdliwe, dopóki olej nie zaczął kapać na kolektor wydechowy. Bo nie wiem czy wiecie, ale silnik w BMW E46 jest pochylony na bok, właśnie na stronę kolektora wydechowego, co powoduje że wszystkie wycieki, które postanowiły zastosować się do praw grawitacji zmierzają właśnie w tą stronę.

Co powoduje, że olej kapie na kolektor, generując zasłonę dymną, która jest w stanie rozbić jakiegoś Tupolewa, a poza tym dość gryzie w oczy. Może i bym to olał, ale wlot powietrza do kabiny bardzo skutecznie przekierowuje ten dym prosto na nawiewy w środku :v

Nastała decyzja - kupuję uszczelkę i jadę ją wymienić do garażu Frędzla, żeby nie robić tego na wolnym powietrzu.

Z odebraną z paczkomatu gumą wstawiłem samochód do garażu i zabrałem się za demontaż. W pierwszej kolejności należy zdemontować sobie osłony cewek, listwy paliwowej jak i samych cewek, które u mnie są akurat przykręcane śrubkami 10mm, tak samo jak osłony.






Co ciekawe - pokrywa nie jest przykręcona zwykłymi śrubami, a takimi oto nakrętkami z gumową i metalową podkładką do szpilek w głowicy, dzięki czemu ciężej jest zerwać gwinty.


Co dalej - po wykręceniu cewek należałoby odczepić wąż od odmy, który jest dostępny z przodu silnika, po czym można zabrać się za demontaż pokrywy.



W moim przypadku najłatwiej było złapać za otwory od cewek i ciągnąć do góry jednocześnie przekręcając lekko pokrywę, aby stara uszczelka puściła.


Po zdemontowaniu pokrywy można było zobaczyć przyczynę wycieków - uszczelka po tylu latach stwardniała tak bardzo, że wystarczyło jej dotknięcie aby zaczęła pękać.


Jeśli gumowy element możecie połamać palcami to jego zdolności uszczelniające są gorsze niż gdybyście próbowali uszczelnić tą pokrywę przy użyciu pasztetu :v

Wykorzystałem też okazję aby ocenić pobieżnie stan silnika, i to jak aktualnie wlewany olej radzi sobie z całym syfem który się w nim odłożył przez te 20 lat. Poza szorstkim czarnym nagarem na samej pokrywie i olejem w kolorze aktualnego prezydenta USA wszystko wygląda względnie OK. Latem pewnie zajmę się regeneracją Vanosa, ponieważ wtedy będę mógł korzystać ze swojego zapasowego środka transportu, więc będę na spokojnie mógł go wymontować i odesłać do regeneracji.


W tym momencie przyszła pora na dopasowanie nowej uszczelki. I w tym momencie zaczęło się robić śmiesznie jak w porno z czeskim dubbingiem.

Uszczelka była od M52, a nie od M52TU, przez co bez kilograma sylikonu nie było szans złożyć tego tak, aby uruchomić silnik bez wycieków.


Uszczelka przy akompaniamencie symfonii wyzwisk wylądowała w pudełku w celu odesłania, a ja musiałem wrócić do domu pociągiem, i zająć się tym problemem później, ponieważ o 19 wszystkie sklepy w pobliżu były zamknięte. Tak więc pierwszy raz od dawna zagościłem na dworcu PKP w Starogardzie z uszczelką zawiniętą w ręcznik :v



Następnego dnia pożyczyłem Dustera swojej dziewczyny i obleciałem parę okolicznych sklepów z częściami. Kupiłem właściwą uszczelkę wydając 2 razy więcej niż za tamtą, po czym od razu pojechałem do garażu poskładać Ekspres.




I od razu wam powiem - jeśli zamierzacie składać swój silnik o 8 rano zainwestujcie w energetyka albo kawę posłodzoną amfetaminą. Chodzi o to, że mój mózg pracujący na wyraźnie niskich obrotach zapomniał o tym, że przed poskładaniem wszystkiego warto posprawdzać każdy element który ruszaliście.

I właśnie w taki sposób przewód od sondy lambda zrobił sobie skrót pod świeżo założoną pokrywą, przez co musiałem rozbierać całe to cholerstwo od nowa :v

Po 4 godzinach walki udało się poskładać pokrywę do końca. Na ten moment nie odnotowałem żadnego nieplanowanego wycieku, na co zasadniczo liczyłem zaczynając całą tą akcję :v

W najbliższych dniach zabiorę się pewnie za mały remont Junaka po jesiennej glebie, tak aby przywrócić go do pełnej sprawności do czasu rozpoczęcia sezonu, który w tym roku pewnie zacznie się dużo szybciej niż planowałem, także wypatrujcie następnej relacji w której coś znowu poszło nie tak :v

Popularne posty z tego bloga

Gazotan biedanu

Obudowa termiczna dolotu w BMW E46

Ustawienie zbieżności na partyzanta - relacja z wymiany końcówek drążków kierowniczych