Powrót "Bawarskiego Ekspresu" - relacja z remontu
Powrócił. Wzbogacony o takie rzeczy jak progi, usunięcie RDZA (Ruda Dziwka Zżera Auto) oraz wyregulowane drzwi, dzięki czemu mogę pojechać na myjnię bez ryzyka powtórzenia powodzi z 1997 we wnętrzu. Szkoda tylko że mój portfel za chwilę stwierdzi że pora spierdalać do Portoryko. Podsumowując cały remont - pierwszy raz oddałem swój samochód do kogoś w celu jakiejś naprawy. Zawsze za każdą rzecz brałem się sam, nieważne jak bardzo każdy mi to odradzał. Ten upór na swój sposób był sporym plusem, bo jak już udało mi się coś spieprzyć to przynajmniej wiedziałem jak to naprawić. Bo na pewno nie zdarzyło mi się drugi raz zostawić zacisku hamulcowego na wahaczu. :v Tamtego dnia krecik prawie puknął w taborecik. Jednak jak chodzi o spasowanie jakichkolwiek elementów zewnętrznych z plastiku lub blachy jestem absolutnym anty-Midasem. Znaczy się że czego bym się w tej dziedzinie nie tknął zmienia się w gówno. Dlatego właśnie stwierdziłem że akurat blacharkę i lakierowanie pozostawię ko...